Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik
66
BLOG

Domniemanie myślenia

Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik Polityka Obserwuj notkę 3

Polskę ogarnęła mania domniemania niewinności. Przez cały kraj przetaczają się grupy autorytetów moralnych, naukowych, dziennikarskich, muzycznych, prawniczych i przekonują nas, że nie wolno pisać ani mówić o czyjejś współpracy z SB, bo obowiązuje "domniemanie niewinności", bo "najpierw sąd musi to stwierdzić prawomocnym wyrokiem"...

Ja tak sobie siedzę i myślę - czy oni naprawdę wierzą w to, co nam wmawiają, czy tylko świadomie robią z nas ciemny motłoch, który niczego nie rozumie?

Zastanówmy się - domniemanie niewinności to zacna i pożyteczna konstrukcja. Tyle że stosowana jest w procedurze sądowej i polega na nieobciążaniu osoby negatywnymi konsekwencjami prawnymi zarzucanego jej czynu. Upraszczając - dopóki nie zostanie udowodnione popełnienie czynu zabronionego, nie mozna zastosować sankcji prawnej.

Ale - co to niby ma wspólnego z pisaniem o czyjejś współpracy nie wiadomo. Współpraca z SB jako taka, donoszenie na znajomych nie jest przecież przestępstwem. Więc gdzie tu miejsce na domniemanie niewinności, skoro nie ma sankcji prawnych z tego tytułu. Oczywiście - w przypadkach złożenia fałszywych oświadczeń lustracyjnych sankcje takie wystąpią i domniemanie niewinnosci jest instytucją nieodzowną, jak w każdym innym postępowaniu. Tyle że nie ma to takiego przełożenia na to, co o współpracy z SB danej osoby napisze dziennikarz czy przekaże osoba, na którą donoszono.

Stwierdzenie, że dana osoba donosiła SB jest wyłącznie stwierdzeniem faktu, z którego nie wynikają skutki prawne. No cóż, może i taka osoba będzie "spalona" w środowisku, może ktoś się na nią obrazi, może ktoś się przestanie kłamać - ale gdzie tu miejsce na formalne domniemanie niewinności i prawomocne orzeczenia sądowe?

Sytuacja jest dokładnie taka sama, jak w przypadku gdyby ktoś napisał, że kolega z pracy donosił na osoby korzystające prywatnie ze służbowego telefonu albo niepochlebnie się wyrażające o szefie. Albo gdyby ktoś powiedział, że Józek zabrał sąsiadowi kurę. Albo że dziadek polityka był w Wermachcie. To wszystko są tylko stwierdzenia faktów, które mogą być prawdziwe albo nieprawdziwe. I co mówiącego obchodzi czy donoszenie na kolegę lub dziadek w Wermachcie to jest przestępstwo lub nie, zabranie kury kradzieżą, za którą Józek został skazany bądź nie (czy przypisano mu winę). On mówi o faktach, nie ma mocy rozstrzygania o sankcjach prawnych z tego tytułu.

Dlaczego nikt nie domaga się aby nie można było mówić o tym wszystkim bez prawomocnego wyroku?

Bo to głupota...

Dlaczego niby mamy wymagać specjalnego trybu ochrony przed podaniem informacji o współpracy z SB skoro inne przypadki stwierdzania faktów tego nie wymagają? Cóż takiego szczególnego jest we współpracy z SB, że ma być ona objęta nakazem milczenia do momentu rozstrzygnięcia przez sąd? Jeśli ktoś podaje nieprawdziwe, pomawiające lub naruszające dobra osobiste informacje - istnieją odpowiednie drogi sądowego dochodzenia roszczeń. Obejmuje to także informacje o współpracy z SB.

I jeszcze jedno. Prawo przewiduje (a przynajmniej przewidywało do czasu orzeczenia TK) określone skutki prawne wynikającego ze złożenia nieprawdziwego oświadczenia o współpracy. Ale - absolutnie zgodnie z zasadami państwa prawa - precyzyjnie określa co w rozumieniu prawa było uznawane za współpracę objętą obowiązkiem oświadczenia. Czy ta definicja ustawowa (dookreslona przez orzecznictwo TK) jest dobra - nie mnie oceniać. Ale łatwo zauważyć, że nie musi się pokrywać z powszechnym rozumieniem współpracy. Zdążyliśmy się przekonać na różnych przykładach, że wielokrotnie osoby, które współpracowały z SB, pomimo złożenia innego oświadczenia, nie zostały uznane za "tajnych i swiadomych współpracowników" czy nawet jeżeli takimi były, z innych powodów nie przypisano im skutków prawnych fałszywego oświadczenia. To normalne. Józek zabierając kurę też nie musiał popełnić przestępstwa. I co z tego, skoro ją zabrał - nie można o tym napisać?

Rzecz w tym, że współpraca z SB w rozumieniu ustawy i w rozumieniu "normalnym", mówinie o faktach i skazywanie za przestępstwa, domniemanie niewinności i wiara w prawdziwość zdarzeń to zupełnie inne bajki.

Szkoda tylko, że autorytety moralne przekonują nas, że jest inaczej.

TEN BLOG NIE BIERZE UDZIAŁU W KONKURSIE NA BLOG ROKU 2007 2008 2009 2010 2011 2012 SMSa wyślij lepiej do ukochanego/ukochanej albo na jakiś cel prawdziwie charytatywny... Zastrzeżenie To, że polecam danego bloga, nie oznacza jeszcze, że zgadzam się z poglądami jego autora. Polecane notki: Traktat Lizboński (analizy treści, opinie) Traktat Lizboński - notki na marginesie (I) Traktat Lizboński - notki na marginesie (II) Analizy prawne Związki partnerskie Domniemanie niewinności a lustracja Dobra osobiste a sprawa Kuronia Granice kompetencji sądu a kryptonim sprawy Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Kościół De Ecclesia (do GM) Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Sport Piłkarski poker Piłkarski poker cz. 2 Duch sportowy Tybet, sport i igrzyska Inne: Odpowiedzialność i normalne następstwo Etyka Radia ZET Sen wigilijny Filo- i antysemityzm

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka