Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik
73
BLOG

Politycznie o Kościele

Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik Polityka Obserwuj notkę 1

W ramach cyklu pogadanki na tematy ważne, bardzo ważne i najważniejsze dzisiaj poruszymy zagadnienie znajdujące się, sądząc po miejscu zajmowanym w mediach i wypowiedziach internautów, w zakresie tych posiadajacych strategiczne znaczenie dla państwa i świata - czy Kościół może uczestniczyć w życiu publicznym.

Kanwą dla naszych rozważań będą niedawne wypowiedzi abpa Michalika potępiające tych polityków, którzy nie zdali egzaminu moralnego przy okazji głosowania za dodaniem literalnej ochrony życia poczętego do Konstytucji RP.

Samo zagadnienie aborcji i jej niedopuszczalności pozostawmy sobie na kolejną ogólnopolską dyskusję w temacie - politycy obiecali wszak, skądinąd słusznie, że do sprawy jeszcze powrócą.

Wszyscy zapewne pamiętamy, jak przy okazji wypowiedzi abpa Michalika, jak to zwykle w wolnych mediach - przekręconej na potrzeby propagandowe (dziennikarze "przeoczyli", że krytyka dotyczyła nie tylko posłów PiS, ale także innych partii, w tym opozycyjnych), odezwał się głos dyżurnych "obrońców demokracji", którzy poczuli wielki dyskomfort w związku z taką beprecedensową i absolutnie niesprawiedliwą ingerencją Kościoła w życie polityczne państwa.

Co ciekawe, głosy takie pojawiły się nie tylko wśród lewicy (z założnia krytykującej Kościół, niezależnie od tego, co robi) ale także u samych hierarchów kościelnych.

Nuncjusz apostolski, abp Kowalczyk, na antenie (laickiej) telewizji TVN 24 "przestrzegał duchownych":

Ambona służy do przekazywania Słowa Bożego, a nie do uprawiania polityki (...) Nie należy zapominać o tym, że  nabożeństwa liturgiczne mają przede wszystkim usposabiać wiernych do bycia lepszymii ludźmi i lepszymi katolikami. Miejsce polityki jest gdzie indziej.

http://www.tvn24.pl/12690,1509705,wiadomosc.html

Zasadniczo trudno się z abpem nie zgodzić - cel Eucharystii jest rzeczywiście "troszkę" inny niż uprawianie tam polityki.

Szkoda tylko, że temu samemu hierarsze jakoś nie przeszkadzają o wiele dalej idące przemieszania funkcji. Oto w tym samym czasie media poinformowały, że ambona ma posłużyć za darmowy sposób dla zamieszczania ogłoszeń państwowych. W diecezji tarnowskiej kuria rozsyła komunikat zachęcający do ogłaszania z ambony informacji o... wymianie dowodów osobistych - http://www.diecezja.tarnow.pl/_aktualnosci/index.php?id_akt=3274 Jak dowiadujemy się z wywiadu w ND, wiceminister rozmawia z Episkopatem o rozszerzeniu akcji na całą Polskę (http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20070609&id=po32.txt) i nikomu, wliczając w to abpa Kowalczyka (uczestnik zebrań plenarnych KEP), to nie przeszkadza. Widocznie przerobienie ogłoszeń parafialnych na tablicę ogłoszeń miejscowego urzędu gminy nie ma żadnego wpływu ani na przeżywanie Eucharystii, ani na mityczny rozdział Kościoła od państwa.

Właśnie w toku dyskusji nad podejściami do uprawiania polityki przez kler wywołanej powyższymi wypowiedziami dwóch hierarchów Kościoła powrócił słynny argument rozdziału państwa i Kościoła.

Jak to zwykle bywa w Polsce, pomieszano przy tym sens i założenia instytucji.

Zasada rozdziału państwa i Kościoła dotyczy sfery instytucji państwowych - oznacza, że tak państwo, jak i Kościół, jako organizacje, pozostają bytami od siebie odrębnymi i autonomicznymi przy sprawowaniu swoich funkcji. Ta zasada jest w Polsce w pełni respektowana. Nie przypominam sobie, aby w organach państwa zasiadali z urzędu funkcjonariusze duchowni, aby duchowni mieli przyznane prerogatywy władzy publicznej itp.

Czym innym jest natomiast prawo wypowiadania się na tematy polityczne. Kościół, jak każda organizacja ma prawo zabierać głos w dyskursie publicznym, podobnie jak poszczególni członkowie Kościoła, zarówno duchowni, jak i świeccy.

Zasada rozdziału państwa od Kościoła, czy ogólnie "zasady demokratycznego państwa prawa" nie tylko nie zabraniają duchownym wypowiadania się na tematy polityczne, ale wprost przewidują, że każdy człowiek ma określone wolności polityczne i obywatelskie, w tym prawa wyborcze i wolność słowa.

Dlaczego w imię obrony "fundamentów demokracji" lewica postuluje jakieś ograniczenia tychże praw wobec duchownych - nikt nie wie. W końcu zmniejszanie prawa do wolności słowa z powodu przynależności do określonej organizacji religijnej byłoby ewidentnym przykładem dyskryminacji ze względu na wyznawany światopogląd.

Tymczasem na tematy polityczne może się wypowiadać w równym stopniu Kowalski spod trójki, stowarzyszenie przyjaciół wróbla polskiego, Kościół jak i partia polityczna. Tyle tylko, że zasadność ich wypowiedzi będziemy zapewne oceniać biorąc poprawkę na ich znajomość tematu. Ale ciągle to nie zmienia faktu, że ograniczanie ich prawa do wypowiedzi jest sprzeczne z demokratycznymi podstawami naszego systemu prawnego.

Z zasady rozdziału państwa od Kościoła wynika natomiast jeden ciekawy skutek - państwu nic do tego, czy dany hierarcha wypowiada się na ambonie w imieniu jednego duchownego, czy w imieniu całego Kościoła. Kwalifikacja takich wypowiedzi pozostaje wewnętrzną sprawą Kościoła, a państwo obchodzi tylko jedno - czy wypowiedź pozostaje zgodna z powszechnie obowiązującym prawem, w ramach przysługujących księdzu, jak każdemu innemu obywatelowi, uprawnień.

Oczywiście, wierny ma prawo oceniać te wypowiedzi pod względem słuszności. Wiadomo, że im bardziej dany ksiądz będzie się oddalał merytorycznie od swoich kompetencji przewodnika duchowego, tym mniejszy będzie autorytet jego słów i moc przekonywania.

Ale warto pamiętać, o czym zdał się zapomnieć abp Kowalczyk, że Kościół nie wypowiada się jedynie na tematy związane z wiarą, ale także z moralnością. Wbrew temu, do czego nas przekonuje krytykując abpa Michalika mówiącego o aborcji czy abpa Nycza omawiającego podczas homilii problem lustracji - są to tematy dotyczące życia moralnego, które ściśle powiązane są z teologią moralną. Na tematy aborcji i obowiązkach polityków z tym związanych pisał choćby Jan Paweł II, więc może jednak to jest temat, który nadaje się na ambonę.

Abp Kowalczyk powiedział także, że celem nabożeństw jest usposadianie do bycia lepszymi ludźmi i lepszymi katolikami. Cóż więc stoi na przeszkodzie, aby zauważyć, że krytyka posłów dotyczyła ich postępowania właśnie jako katolików.

Wykonując funkcje posła nie przestaje się być katolikiem. Nie na tym polega rozdział państwa i Kościoła, aby podczas głosowania zapominać w co się wierzy i chować swój światopogląd do kieszeni.

A jeżeli jest inaczej - to oblewa się egzamin moralny, egzamin z przestrzegania własnych przekonań.

TEN BLOG NIE BIERZE UDZIAŁU W KONKURSIE NA BLOG ROKU 2007 2008 2009 2010 2011 2012 SMSa wyślij lepiej do ukochanego/ukochanej albo na jakiś cel prawdziwie charytatywny... Zastrzeżenie To, że polecam danego bloga, nie oznacza jeszcze, że zgadzam się z poglądami jego autora. Polecane notki: Traktat Lizboński (analizy treści, opinie) Traktat Lizboński - notki na marginesie (I) Traktat Lizboński - notki na marginesie (II) Analizy prawne Związki partnerskie Domniemanie niewinności a lustracja Dobra osobiste a sprawa Kuronia Granice kompetencji sądu a kryptonim sprawy Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Kościół De Ecclesia (do GM) Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Sport Piłkarski poker Piłkarski poker cz. 2 Duch sportowy Tybet, sport i igrzyska Inne: Odpowiedzialność i normalne następstwo Etyka Radia ZET Sen wigilijny Filo- i antysemityzm

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka