Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik
475
BLOG

O partnerskich związkach słów kilka

Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik Polityka Obserwuj notkę 20

Co jakiś czas powraca do mediów temat tzw. "legalizacji związków homoseksualnych". Temat zacny, więc możemy i my sobie troszeczkę w tym temacie porozważać.

Na wstępie uwaga terminologiczna - słusznie podkreśla się, że niewłaściwe jest używanie słowa "legalizacja" w tym kontekście. Związki homoseksualne nie są nielegalne, więc żadna ich legalizacja nie jest potrzebna. Chodzi raczej o przyznanie takim związkom określonych skutków prawnych.

Zanim odpowiemy sobie na pytanie czy takie przyznanie skutków prawnych jest uzasadnione, należy się zastanowić nad tym, jakie to mogą być skutki.

Związek małżeński - zgodnie z Konstytucją stanowiący (wyłącznie) związek mężczyzny i kobiety - posiada takie skutki w kilku dziedzinach. Podstawowym skutkiem jest zmiana "stanu cywilnego" - i tu już natrafiliśmy na pierwszy problem związany ze stworzeniem związków partnerskich. Bo jeśli związek partnerski nie ma być zrównany co do skutków z małżeństwem (na co raczej nie pozwalają przepisy Konstytucji, przewidujące specjalną pozycję małżeństwa), to związek partnerski powinien być ujawniany w aktach stanu cywilnego jako odrębna kategoria. Tak więc powstanie konieczność stworzenia dodatkowego wyróżnika stanu cywilnego, który pozwoli na identyfikację statusu takich osób. Z oczywistych względów posługiwanie się w stosunkach prawnych stanem cywilnym określonym dla małżeństwa, jako wprowadzające w błąd, jest niecelowe i nieprawidlowe. Co ciekawe, w żadnym z projektów ustaw (senacki oraz senator Szyszkowskiej) nie przewidziano takiej kategorii, uznając, że wystarczy odpowiednie stosowanie przepisów dotyczących stanu cywilnego małżeństwa.

Skutkami prawnymi, które - jak można wnioskować z publicznych wypowiedzi w tej sprawie - zdaja się odgrywać najwiekszą rolę dla zwolenników rejestracji związków homoseksualnych są skutki w zakresie stosunków ekonomicznych. Chodzić tutaj będzie o przywileje ekonomiczne, jakie prawo przypisuje małżeństwom i powstałym w oparciu o małżeństwo rodzinom. Prawa majątkowe małżeńskie dotyczą kilku podstawowych sfer:

  • możliwość stworzenia wspólności majątkowej (wspólnoty dorobku) pomiędzy małżonkami;
  • przywileje podatkowe dla małżonków (np. wspólne rozliczanie dochodu);
  • możliwość dziedziczenia pomiędzy małżonkami.

Podstawowe pytanie, jakie należy w tym miejscu zadać sprowadza się do rozwiązania zagadnienia w jakim celu takie uprawnienia zostały przyznane małżonkom i czy istnieje jakiś cel w przyznaniu ich związkom homoseksualnym. Wynika to z podstawowego założenia filozofii prawa - instytucje prawne nie sa tworzone same dla siebie, ale prawo ma słuzyć realizacji uzasadnionych społecznie celów.

Małżeństwo posiada uprzywilejowaną społecznie pozycję, ponieważ spełnia ważne funkcje społeczne. Małżonkowie tworzą pomiędzy sobą rodzinę, która jest ukierunkowana na zapewnienie przyrostu naturalnego i wspólne wychowywanie dzieci. Nie ma powodu do oburzania się z tego powodu, to naturalne, podobnie jak jest naturalne, że związek homoseksualny takiej funkcji ze swojej istoty spełniac nie może. Mitem jest natomiast stwierdzenie, że prawo przyznaje specjalne uprawnienia ekonomiczne małżonkom ze względu na to, że się kochają i chcą być ze sobą razem. To nie jest okoliczność istotna i odczuwalna społecznie, lecz wyłacznie sprawa prywatnych stosunków pomiędzy dwiema osobami. Zgodnie z wszelkimi prawidłami prawodawstwa demokratycznego, w już szczególnie lewicowego poglądu na granice ingerencji prawodawczej, zagadnienia należące do sfery prywatnej obywateli powinny być pozostawione poza obrębem regulacji prawnych. To jeden z przykładów na to, jak światopoglad lewicowy bywa czasami wewnętrznie sprzeczny.

Podkreślmy w tym miejscu ważną rzecz - to nie jest tak, że związki osób tej samej płci są "dyskryminowane" przez brak ekonomicznych uprawnień analogicznych do uprawnień małżeństwa. Z dyskryminacja mamy do czynienia w sytuacji, kiedy w porównywalnej sytuacji faktycznej jedne podmioty posiadaja mniejsze prawa lub większe obowiązki od innych. Porównując małżeństwo i związek homoseksualny musimy stwierdzić, że sytuacja nie jest porównywalna, ponieważ w tym drugim przypadku nie ma uzasadnienia społecznego, nie ma tzw. "ratio legis" przyznania szczególnych uprawineń majątkowych. To nie związek homoseksualny jest dyskryminowany w porównaniu do małżeństwa, ale małżeństwo, ze względu na swoją rolę ma specjalne przywileje.

Sytuacja faktyczną, według której należałoby mierzyć ewentualna dyskryminację związku homoseksualnego jest inny, "zwykły" związek heteroseksualny, który nie zakłada spełnienia funkcji społecznej stworzenia trwałej rodziny działającej wspólnotowo-prokreacyjno-wychowawczo. Takim związkiem jest konkubinat, który również opiera się wyłącznie na więzi "duchowej" pomiędzy osobami wspólnie żyjącymi. W przypadku tego porównania jasno widać, że związek homoseksualny nie jest dyskryminowany. Co więcej, gdyby przyznać specjalne przywileje ekonomiczne związkowi homoseksualnemu, należałoby stwierdzić, że dyskryminowany jest związek heteroseksualny, dla którego brak jest takiej "uproszczonej" formy związku opartego wyłącznie na partnerstwie. Związek heteroseksualny miałby do wyboru tylko małżeństwo, ze wszelkimi jego skutkami prawnymi bądź brak związku w ogóle. Podobnie jak w przypadku omawianych wcześniej problemów z określeniem stanu cywilnego i tutaj projekty ustaw o związkach partnerskich zupełnie nie dostrzegają tego istotnego problemu, przewidując, iz związki partnerskie mogą dotyczyc wyłącznie osób tej samej płci. Tymczasem, jesli już mielibyśmy uznawać, że wyłącznie więź wytworzona pomiędzy dwiema osobami i chęć stworzenia związku zasluguje na uprzywilejowanie prawno-społeczne (z czym osobiście sie nie zgadzam - prawo nie służy do "robienia dobrze" wszystkim i w każdym przypadku, powinno więc abstrahować od ingerencji w sferę prywatną jeśli nie jest to uzasadnione społecznie), należałoby przewidzieć możliwość związku partnerskiego niezależnie od orientacji seksualnej.

Skoro omówiliśmy założenia teoretyczne dotyczące tego kiedy i na jakich podstawach prawo ma ingerować w uprawnienia i obowiązki osób pragnących storzyć mniej lub bardziej trwały związek, zastanówmy się czy prawo rzeczywiście nie daje związkom homoseksualnym osiągnięcia zakładanych celów ekonomicznych.

Jeśli chodzi o wspólność majątkową, to prawdą jest, że prawo nie przewiduje wprost takiej instytucji dla osób pozostających w związku homoseksualnym. Nie przewiduje ich formalnie także w odniesieniu do konkubinatu. Jednak wcale nie oznacza to, że jedni i drudzy nie mają możliwości uzyskania takiego skutku. W przypadku konkubinatu rozwiązywano ten problem w drodze odpowiedniego stosowania innych konstrukcji prawnych (regulacje dotyczące współwłasności w częściach ułamkowych, wspólności małżeńskiej bądź spółki cywilnej), przy czym najbardziej uzasadnione i użyteczne wydaje się odpowiednie stosowanie przepisów o spółce cywilnej. Oczekiwany skutek jest więc spełniony.

Problem dziedziczenia pomiedzy osobami pozostającymi w związku homoseksualnym również można rozwiązać przy zastosowaniu istniejących konstrukcji prawnych. Wystarczy sporządzić testament, w którym powoła się partnera do dziedziczenia. Prawo nie przewiduje ograniczeń w stosunku do osób, których mozna ustanowić spadkobiercą w testamencie, może to być więc osoba homo- czy heteroseksualna ze związku nieformalnego. Sporządzenie testamentu nie jest też czynnością specjalnie skomplikowaną, nie wymaga specjalnej formy poza forma pisemną, a więc jest mniej sformalizowane niż byłoby np. zarejestrowanie związku partnerskiego. Jeśli ten skutek miałby być przesłanką wprowadzenia rejestracji związku homoseksualnego, to przecież nieracjonalnym jest wprowadzanie konstrukcji sformalizowanej rejestracji w urzędach stanu cywilnego aby osiągnąć skutek możliwy do uzyskania w sposób prostszy i bardziej elastyczny.

Tak naprawdę jedyną sferą majątkową, w której skutki rejestracji związku partnerskiego byłyby zauważalne jest dziedzina prawa podatkowego. Chodzi tutaj o grupy podatkowe, w ramach których zróżnicowana jest stawka podatku od spadków i darowizn oraz możliwość wspólnego rozliczania. Faktyczne znaczenie ma i tak tylko to pierwsze, wspólne rozliczanie to tylko zabieg techniczny. Niezależnie od tego, że trudno jest znaleźć uzasadnienie społeczne do takiego uprzywilejowania w zakresie spadków i darowizn (bo niby dlaczego takiej możliwości nie mogą mieć inne grupy ludzi związanych innymi wspólnymi interesami), czy jest to naprawdę tak istotna okoliczność, która uzasadnia stworzenie odrębnej kategorii związku partnerskiego? A jeżeli już ten skutek jest tak super istotny, to czy nie można ograniczyć postulatów prawotwórczych do sfery wyłącznie podatkowej?

Odpowiedź wydaje się jasna - czy waszym zdaniem także?

TEN BLOG NIE BIERZE UDZIAŁU W KONKURSIE NA BLOG ROKU 2007 2008 2009 2010 2011 2012 SMSa wyślij lepiej do ukochanego/ukochanej albo na jakiś cel prawdziwie charytatywny... Zastrzeżenie To, że polecam danego bloga, nie oznacza jeszcze, że zgadzam się z poglądami jego autora. Polecane notki: Traktat Lizboński (analizy treści, opinie) Traktat Lizboński - notki na marginesie (I) Traktat Lizboński - notki na marginesie (II) Analizy prawne Związki partnerskie Domniemanie niewinności a lustracja Dobra osobiste a sprawa Kuronia Granice kompetencji sądu a kryptonim sprawy Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Kościół De Ecclesia (do GM) Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Sport Piłkarski poker Piłkarski poker cz. 2 Duch sportowy Tybet, sport i igrzyska Inne: Odpowiedzialność i normalne następstwo Etyka Radia ZET Sen wigilijny Filo- i antysemityzm

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka