Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik
170
BLOG

Osobiste dobro narodowe pamięci Kuronia

Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik Polityka Obserwuj notkę 16

W dniu dzisiejszym zapadł wyrok pierwszej instancji w słynnej sprawie krewni Jacka Kuronia vs Roman Giertych. Nieprawomocnym wyrokiem Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Romanowi Giertychowi przeproszenie powodów, syna i brata Jacka Kuronia, za porównanie tego ostatniego do Janusza Radziwiłła i Szczęsnego Poockiego i zapłatę 15 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia.

Przytoczmy za http://wiadomosci.onet.pl/1560139,11,item.html na czym polegały wypowiedzi Giertycha:

"Ja nie twierdzę, że Jacek Kuroń był agentem SB, ja twierdzę coś znacznie gorszego i zawsze tak twierdziłem - że to porozumienie, które zostało zawarte przy Okrągłym Stole m.in. przez niego, było porozumieniem, które szkodziło Polsce i było zdradą ideałów milionów ludzi, którzy należeli do Solidarności" - powiedział wtedy Giertych. Pytany, czy należy usunąć Kuronia z podręczników szkolnych, odparł: "Nie, tak samo jak Szczęsnego Potockiego czy Janusza Radziwiłła nie należy usuwać z podręczników historii".

Z tego, co udało się wyłowić z mediów - a nie jest to łatwa sprawa, bo istotne elementy sprawy są stale przez dziennikarzy przekręcane - podstawą rozstrzygnięcia byo stwierdzenie sądu, że Giertych w powyższej wypowiedzi naruszył dobro osobiste syna i brata Jacka Kuronia w postaci kultu pamięci zmarłego zarzucając Jackowi Kuroniowi zdradę ideałów Solidarności i porównując go do słynnych zdrajców, Janusza Radziwiłła i Szczęsnego Potockiego.

Jak już wspomniałem, pisząc tę notkę opieram się na przekazach medialnych, które niosą za sobą spore ryzyko zniekształcenia meritum i proszę o wyrozumiałość, jeżeli okaże się, że coś okaże się niezgodne z tym, co rzeczywiście miało miejsce. Dziennikarz nie ma obowiązku znać się dogłębnie na prawie, mało tego, nie jest do tego zobowiązany nawet sam powód czy pozwany. Przykładowo, z tej samej sprawy - klika dni temu media informowały o tej sprawie, podając do publicznej wiadomości wypowiedzi samego syna Jacka Kuronia, wedle których sprawa dotyczyła ochrony dóbr osobistych (czci i dobrego imienia) Jacka Kuronia. Gdyby tak było naprawdę, pozew byłby bezzasadny: nie jest możliwe występowanie o ochronę dóbr osobistych innych osób. Okazało się jednak, że pełnomocnicy powodów wiedzieli co robią (albo to "wyszło w praniu") i proces dotyczył dóbr osobistych powodów - sfery uczuciowej związanej z pamięcią o zmarłym krewnym.

Rzeczywiście, praktyka sądowa konsekwentnie bierze pod ochronę pamięć osób bliskich zmarłej osoby. Nie jest to ochrona czci zmarłego (ta ustaje z momentem śmierci danej osoby), ale ochrona przed przypisywaniem zarzutów zniesławiających pamięć zmarłego.

Czy miało to miejsce we wspomnianym przypadku?

Odpowiedź nie jest tak jednoznaczna, jak przedstawiły to media. W przypadku procesów o ochronę dóbr osobistych mamy do czynienia ze sporym dylematem - jak odróżnić kiedy pozwany stawia komuś zarzuty co do faktów, a kiedy wyraża swoją krytyczną ocenę. Istotnym wyznacznikiem nie jest tutaj to, jak swoje wypowiedzi interpretował pozwany, ale to, jaki jest ich obiektywny wydźwięk, jak odbiera je przeciętny, racjonalnie myślący człowiek.

Sąd wyraźnie stwierdził, że pozwany (na nim spoczywa ciężar udowodnienia, że zarzuty co do faktów były prawdziwe) nie udowodnił prawdziwości zarzutów zdrady narodowej.

Muszę przyznać, że bardzo mnie zaciekawiło, w jaki sposób Sąd uznał, że zarzut zdrady narodowej jest sprawą weryfikowalną na podstawie faktów. Zastanówmy się - nastąpiło (pośrednie) porównanie do Janusza Radziwiłła i Szczęsnego Potockiego - jak może wyglądać udowodnienie zdrady interesów narodowych w porównaniu tych osób? Dowód z opinii biegłego historyka czy politologa?

Czy w kompetencjach sądu leży orzekanie o tym, co zgodne jest z interesem narodu, jakie decyzje polityczne "szkodziły Polsce" a kiedy występuje "zdrada ideałów (!!) milionów ludzi, którzy należeli do Solidarności"?

Niestety, trudno uznać, żeby taka interpretacja wypowiedzi Giertycha stanowiła zarzut dotyczący faktów. Już kilkakrotnie na tym blogu pisałem o tym, że sędziowie w Polsce zawłaszczają coraz większy zakres przejawów życia ludzkiego do sfery orzekania. A przecież trudno uznać, żeby ocena (jak najbardziej polityczna) zgodności danego działania z interesami narodu, ideałami Solidarności, interesami partii itp. miała podlegać kognicji sądu powszechnego. Czy oceny postępowania króla Stanisława Auguta Poniatowskiego nie są różne? Albo marszałka Józefa Piłsudskiego? Jakie poglądy, konserwatywne, liberalne, socjalistyczne, nacjonalistyczne czy kosmopolityczne będą tutaj wykładnikiem słuszności interesów?

Wygląda na to, że sąd oczekiwał należytego udokumentowania stawianych zarzutów w postaci przeprowadzenia sądowej debaty na temat tego, która ocena polityczna Okrągłego Stołu jest bardziej słuszna, bardziej uzasadniona. To jest oczywiście nieosiągalne. Jak "udowodnić swoje oskarżenia" jeśli ktoś uważa Kuklińskiego za zdrajcę? Albo Kaczyńskiego? Rzetelnie dokumentując? Wolne żarty...

Oczywiście, z powyższego punktu widzenia kompletnie chybiona jest także postawa zaprezentowana przez pełnomocnika Giertycha, który stwierdził: "nam chodziło, by sąd w ogóle ocenił Okrągły Stół i udział w nim Jacka Kuronia, a tego sąd nie uczynił". Tyle dobrze, że przynajmniej tego nie uczynił...

Z drugiej jednak strony, trudno zignorować fakt, że zarzut zdrady jest poważny i z pewnością mocno dotyka czci zmarłego i pamięci o nim pośród zmarłych. Jednak czy kult pamięci zmarłego należy w związku z tym interpretować dosłownie, jako "kult", który nie dopuszcza krytyki albo debaty na temat politycznej oceny skutków politycznych decyzji?

Miejscem dla dyskusji o tym czy i w jakim zakresie postępowanie Jacka Kuronia było zdradą ideałów Solidarności czy zdradą narodową nie jest sala sądowa, ale debata publiczna. Gdzie każdy może sobie wyrobić swoją opinię. Ocenę sądową pozostawmy zarzutom weryfikowalnych przez fakty - np. jeśli ktoś komuś zarzucił, że ukradł, podpisał, sprzedał. To są sprawy, które można udokumentować, udowodnić, potwierdzić. Pewnie powinno się chronić przed nazywaniem kogś zdrajcą - ale czy akurat przy zastosowaniu takiej konstrukcji?

Na marginesie - czytając racjonalnie wypowiedź Giertycha trudno nie zauważyć, że brak tam postawionego wprost zarzutu zdrady albo porównania postępowania Kuronia do Radziwiłła bądź Szczęsnego Potockiego. Brak jest stwierdzenia, że Kuroń postępował tak jak oni i na tym samym poziomie. Warto bowiem pamiętać, że dyskurs publiczny dopuszcza stosowanie przykładów odbiegających od wzorcowego w jedna bądź drugą stronę (łagodniejszych lub ostrzejszych), które nie muszą być od razu traktowane jak "pełna analogia". Na dobrą sprawę odbiór stwierdzenia Giertycha obserwowalny a mediach czy na Salonie24 zależy od nastawienia emocjonalnego czytającego i "słusznego oburzenia na szarganie świętości". Spróbujmy czasem wznieść się poza nasze uprzedzenia polityczne i zauważyć, że bezkrytyczne, "kultowe" pojmowanie danej osoby nie może wykluczać różnych spojrzeń na politykę.

TEN BLOG NIE BIERZE UDZIAŁU W KONKURSIE NA BLOG ROKU 2007 2008 2009 2010 2011 2012 SMSa wyślij lepiej do ukochanego/ukochanej albo na jakiś cel prawdziwie charytatywny... Zastrzeżenie To, że polecam danego bloga, nie oznacza jeszcze, że zgadzam się z poglądami jego autora. Polecane notki: Traktat Lizboński (analizy treści, opinie) Traktat Lizboński - notki na marginesie (I) Traktat Lizboński - notki na marginesie (II) Analizy prawne Związki partnerskie Domniemanie niewinności a lustracja Dobra osobiste a sprawa Kuronia Granice kompetencji sądu a kryptonim sprawy Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Kościół De Ecclesia (do GM) Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Sport Piłkarski poker Piłkarski poker cz. 2 Duch sportowy Tybet, sport i igrzyska Inne: Odpowiedzialność i normalne następstwo Etyka Radia ZET Sen wigilijny Filo- i antysemityzm

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka