Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik
61
BLOG

Pod prąd

Nasir Khamal Malik Nasir Khamal Malik Polityka Obserwuj notkę 15

24 Salony dostały gorączki tybetańskiej. A właściwie tybetańsko-sportowej. Ja mam za to skłonności masochistyczne, więc w ramach poświątecznego umartwiania się, postanowiłem napisać notkę na ten temat, narażając się na w najlepszym przypadku ostracyzm społeczny, w najgorszym na nazwanie moich poglądów "s-syństwem" i całkowitą utratę szacunku znajomych. Do linczu, mam nadzieję, jednak nie dojdzie.

Jak już pisałem przed świętami, uważam, że mieszanie polityki do igrzysk olimpijskich jest niewłaściwe, nie wspominając już o tym, że sprzeczne z ideą barona de Coubertin.

Tak drodzy państwo, uważam, że to jest właśnie polityka i nawet argumenty Rybitzkiego mnie nie przekonują. Kiedy w grę wchodzą takie pojęcia jak okupacja, autonomia, ciemiężony naród - to już jest sprawa polityczna, inaczej niż w przypadku jednostkowych aktów przemocy. Problemem Tybetańczyków nie jest to, że im przyłoży chiński żołnierz, ich problemem jest to, że są narodem podbitym i okupowanym przez wroga. Wszystko inne jest pochodną tego pierwszego.

I choćby nie wiadomo jak walczono ze skutkami, dopóki pozostanie przyczyna, pozostaną skutki, które co najwyżej będą miały swoje maksima i minima.

Jeśli ktoś wierzy, że bojkot igrzysk olimpijskich czy apel sportowca sytuację polityczną Tybetu zmieni, ten jest skrajnym utopistą. Zanim przyznano Pekinowi organizację igrzysk, jakoś Tybet też był okupowany i brak światowej akceptacji Chińczykom nie przeszkadzał.

Wróćmy jednak do wyjaśnienia, dlaczego uważam mieszanie polityki (generalnie) i sportu za niewłaściwe. Po prostu wydaje mi się, że rozumiem idee, które przyświecały igrzyskom.

Organizatorzy igrzysk doskonale zdają sobie sprawę, że wszelkie apele, bojkoty i noty dyplomatyczne w przypadku wojen można odkładać ad acta. Liczą się czyny. I o wiele ważniejszym, propokojowym (sic!) wydarzeniem będzie to, że na czas igrzysk olimpijskich przerwane zostaną działania wojenne, a sportowcy z wrogich krajów będą mogli wspólnie wystartować w pokojowej atmosferze w dyscyplinie sportowej. Igrzyska mają być "azylem", w którym można pokojowo ze sobą rywalizować - i jednocześnie "czasem pokoju", kiedy w innych miejscach wojny są przerywane.

Zastanawia mnie to, czy ktokolwiek z osób, które podpisały apel zastanowił się choćby nad tym, że - właśnie z tych słynnych "względów propagandowych" - w czasie igrzysk ChRL wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie będzie prowadzić żadnych akcji przeciwko Tybetańczykom.

Czy dwa miesiące spokoju dla Tybetańczyków nie będzie znaczyć więcej niż setka sportowców wyrażających poparcie - nie mnie oceniać. Dla jednego więcej jest wart gest solidarności, dla innego odrobina wytchnienia. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że te "gesty solidarności", jeśli się pojawią, nie wywołają efektu odwrotnego do zamierzonego. Tj. po zakończeniu igrzysk władze ChRL nie postanowią się "odegrać" na Tybetańczykach za "wstyd przed całym światem" za sprawą powszechnej akcji wyrażenia dezaprobaty dla chińskiej polityki poniekąd wewnętrznej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo wtedy komputerowym obrońcom uciśnionych może już zabraknąć podobnej do sportowców grupy docelowej dla kierowania swoich nacisków - przynajmniej do czasu kolejnej dużej imprezy sportowej w Chinach.

Ale wróćmy do tematu przewodniego. Jak już napisałem, zarówno zdaniem moim, jak i Karty Olimpijskiej, igrzyska powinny być wolne od polityki. Także dlatego, że jest to niezbędne również dla sensownego przebiegu samej imprezy sportowej. Jak wyobrażacie sobie igrzyska odbywające się z uwzględnieniem przekazywania wszelakiego rodzaju postulatów politycznych? 

Sportowiec z Iranu po zdobyciu medalu przekazuje informację o tym, że pokonał współzawodnika z kraju szatana i apel o świętą wojnę; Serb manifestuje nienawiść do USA i krajów, które zaakceptowały niepodległość Kosowa; Turek apeluje o respektowanie praw człowieka w Palestynie obok Greka wyrażającego poparcie dla Cypryjczyków w części tureckiej i Żyda protestującego przeciw sytuacji Kurdów oraz badaniom jądrowym Iranu; do tego Anglik mówiący do kamer, że solidaryzuje się z Palestyńczykami; francuska pływaczka protestuje przeciwko pozycji kobiet w Afganistanie obok sportowca z tegoż kraju apelującego o wycofanie wojsk okupacyjnych, a holenderski łyżwiarz figurowy przypomina o dyskryminacji gejów w Polsce. Itd. Na kolejne igryszka nie przyjeżdżają w geście protestu sportowcy z połowy krajów (jak do Moskwy), a Palestyńczycy porywają sportowców Izraela (jak w Monachium).  

Bo nie zapominajmy o tym, że sprawa Tybetu nie jest jedynym problemem w świecie. W każdym zakątku znajdzie się jakaś prześladowana grupa, jakaś wojna, jakieś wrogie interesy, jakieś powody do apelu o respektowanie praw człowieka. Każdy będzie miał swoje uzasadnienie moralne. Będziemy wartościować kto zasługuje na możliwość wspomnienia, czyje racje są "słuszniejsze" czy pozwolimy może na wyrażanie swoich przekonań i interesów jak leci?

Przykro mi, ale za takie igrzyska olimpijskie, stanowiące arenę nie do współzawodnictwa sportowego, ale do wymiany propagandy politycznej, to ja dziękuję. Przerabialiśmy to już w czasach Moskwy i Los Angeles.

Swoją drogą, czy ktoś pomyślał o tym, że igrzyska mogą być szansą (sic!) dla samych Chińczyków, też narodu zniewolonego pod władzą komunistycznego rządu? Szansą na kontakt z normalnością i impulsem do zmian ustrojowych?

Impuls pozytywny zawsze będzie lepszy od negatywnego.


A wszystko powyższe piszę jako typowy Polak, z całym brzemieniem historii naszego narodu na plecach, z poparciem dla każdego ciemiężonego kraju, w tym Tybetańczyków.

A teraz możecie mnie zlinczować. 

TEN BLOG NIE BIERZE UDZIAŁU W KONKURSIE NA BLOG ROKU 2007 2008 2009 2010 2011 2012 SMSa wyślij lepiej do ukochanego/ukochanej albo na jakiś cel prawdziwie charytatywny... Zastrzeżenie To, że polecam danego bloga, nie oznacza jeszcze, że zgadzam się z poglądami jego autora. Polecane notki: Traktat Lizboński (analizy treści, opinie) Traktat Lizboński - notki na marginesie (I) Traktat Lizboński - notki na marginesie (II) Analizy prawne Związki partnerskie Domniemanie niewinności a lustracja Dobra osobiste a sprawa Kuronia Granice kompetencji sądu a kryptonim sprawy Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Kościół De Ecclesia (do GM) Rozdział państwa i Kościoła a wolność wypowiedzi Sport Piłkarski poker Piłkarski poker cz. 2 Duch sportowy Tybet, sport i igrzyska Inne: Odpowiedzialność i normalne następstwo Etyka Radia ZET Sen wigilijny Filo- i antysemityzm

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka