Już za dwa dni (chyba) kolejny odcinek "Warto rozmawiać", a ja postanowiłem wrócić jeszcze do poprzedniego, któren zapadł mi w pamięć i tkwi w mej duszy niczym zadra. Tego, w którym uczestniczył profesor Sadurski.
Niby wiem, że mógłbym zapytać bezpośrednio na profesorskim blogu, ale tam akurat profesor zwykł na moje pytania nie odpowiadać, a po drugie, przypomniałem sobie, że najlepszą metodą na zapewnienie sobie miejsca na stronie głównej jest podobno umieszczenie nazwiska pana profesora w tytule notki.
Tak na serio - po obejrzeniu programu, a szczególnie wypowiedzi pana profesora, naszło mnie parę wątpliwości, które chciałbym rozwiać. Dotyczą one linii argumentacyjnej, jaką zastosował pan profesor, "z punktu widzenia prawnika" podnosząc w zasadzie jeden argument - skoro było uprawnienie, to należało je respektować i nie wolno było przekonywać do nieskorzystania z tego uprawnienia. Jedźmy więc po kolei:
1. Czy zdaniem pana profesora, z faktu istnienia uprawnienia wynikającego z przepisów prawa wynika, iż jest to uprawnienie słuszne? Precyzując - czy pan profesor stoi na stanowisku pozytywizmu prawniczego, czy uważa, że prawna legitymacja danego zachowania skutkuje legitymacją moralną, czy dopuszcza istnienie uprawnień, które generalnie są niesłuszne?
2. Czy zdaniem pana profesora uprawnienie wynikające z przepisów prawa, kóre pozostaje generalnie słuszne i uzasadnione moralnie, może w pewnych konkretnych okolicznościach być uznane, za niesłuszne i nieuzasadnione moralnie? Precyzując - czy pan profesor stoi na stanowisku, że legitymacja ogólna, ratio legis danego uprawnienia skutkuje rozciągnięciem na każdy przypadek formalnie podpadający pod dyspozycję przepisu, czy też dane prawo może być nadużyte, a więc pomimo formalnego spełnienia dyspozycji, dany stan faktyczny nie spełnia ratio legis, jest sprzeczny z przeznaczeniem prawa i nie powinien być uznany za jego wykonywanie?
3. Czy zdaniem pana profesora państwo zobowiązane jest umożliwić wykonanie uprawnienia w sytuacji, kiedy wola zeń skorzystania wyrażona jest w sposób ostateczny, czy też także w sytuacjach, kiedy jest wątpliwa? Precyzując - czy do skorzystania z uprawnienia wymagającego działania państwa potrzebne jest oświadczenie woli, które jasno wyraża intencję skorzystania z uprawnienia i nie ma wątpliwości co do swobodności i świadomości podejmowanej decyzji, czy raczej państwo powinno domniemywać wyrażenie intencji skorzystania z uprawnienia?
4. Czy zdaniem pana profesora istnieje możliwość legalnego przekonywania uprawnionego do nieskorzystania z uprawnienia, którego wykorzystanie pozostaje dobrowolne? A jeśli tak, to jakie są granice dozwolenia takiego zachowania - wyznaczane według liberalnego pogladu co jest zabronione jest dozwolone, czy według tego, co literalnie dopuszcza prawo? Precyzując - czy sytuacja, w której będę przekonywał uprawnionego do nieskorzystania z prawa, które uważam za niesłuszne jest dozwolona, szczególnie w przypadkach, kiedy uprawniony nie oświadcza mi, że takim działaniem naruszam jego sferę wolności i sobie tego nie życzy? Jakie są granice "nacisku" legalnego i nielegalnego, czy mogę komuś powiedzieć, że uważam jego działanie za niewłaściwe, czy też będzie to naruszenie jego sfery wolności?
O powyższe pytam zapewniając o poważaniu i zastrzegając, że nie jestem sofistą.