Tak sobie siedzę przed komputerem i przypomniało mi się, że znowu wielkimi krokami zbliża się termin zamieszczenia kolejnej notki - pod rygorem usunięcia bloga.
Kto to w ogóle wymyślił, żeby na blogu trzeba było zamieszczać notki? No ale dobra, widziały galy co brały, jak się założyło bloga, to trzeba się wpisywać.
Stali czytelnicy (hehe - o ile można być stałym czytelnikiem bloga, na którym nowe notki pojawiają się z częstotliwością zbliżoną do pojawiania się komety Halleya) mojego bloga zapewne się nie zdziwią, jeśli napiszę, że nie mam pomysłu na nową notkę. Obiecana glosa do orzeczenia w sprawie Alicji T. chwilowo znajduje się niebycie - tj. na twardym dysku uszkodzonego komputera. Jak znajdę w sobie motywację do zaniesienia komputera do naprawy, względnie do napisania glosy od nowa - zapewne ją zamieszczę. W częściach - bo jakoś nie wydaje mi się, aby przeznaczeniem bloga było publikowanie kilkunastostronicowych tekstów. Albo ją podrasuję i wysle do jakiegoś pisma specjalistycznego - tylko nie wiem, czy tam pozwolą mi się podpisać pseudonimem ;)
W kazdym bądź razie ani o kolejnych projektach ustawy zezwalającej na ratyfikację Traktatu z Lizbony, ani o apelu do sportowców o przejęcie funkcji sumienia narodów pisać mi się nie chce. Zresztą - tyle było juz notek na ten temat, że pewnie nikt by nie zauważył kolejnej, choćby jak odkrywcza nie była. Bo to, że moja byłaby odkrywcza i genialna to przecież oczywista oczywistość.
W ostateczności mógłbym napisać coś o piłce skopanej, ale tutaj też nic ciekawego. Biletów na mecz Polska-USA nie dostałem. Wisła wygrywa jak leci. Zagłębie - zgodnie z tym, co pisałem we wcześniejszych notkach - okazało się tak czystym zespołem, że zostało zdyskwalifikowane. Bełchatów dziwnym trafem znalazł się na prokuratorskiej liście klubów, które kupowały mecze. Ciekawe czy ktoś mi przyzna rację?
Orędzia prezydenckiego nie oglądałem. Niby na szczęście - ale za to ominęła mnie okazja do obejrzenia ślubu amerykańskiego homoseksualisty, który uważa się za katolika i zapowiada skargę do konsulatu, za uwłaczające godnosci wykorzystanie jego wizerunku.
Trudno, Prezydent i tak mi podpadł, razem z małżonką oraz swoim bratem zresztą, za postawę wobec nowelizacji Konstytucji w zakresie ochrony życia. Mogę popierać te poszczególne pomysły Kaczyńskich, które uznam za słuszne, ale jako osoba żaden z nich raczej nie zyska mojego zaufania. Nie nadaję się do kadr wyznawców Wodza, więc zapewne wyląduje w szufladce zdrajców Polski, agentów i w ogóle wszystkiego co najgorsze. Żydem z pochodzenia raczej nie jestem, ale kto to wie na pewno?
Ciężka sprawa, ostatnio wszystkie moje notki lądowały na stronie głównej. Ta jest nudna, nieciekawa i o niczym, nie przebije się pośród natłoku będzie wstyd przed całym Salonem i znajomymi. Liczę na to, że przynajmniej marszałek Komorowski nie będzie się musiał za mnie wstydzić przed Europą. A i na Jamajce nie napiszą o tym blamażu.
Wszystkim odwiedzającym Salon24, w tym mojego bloga, życzę udanych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy.
Wiem, że za wcześnie, ale ja tak często tu piszę...
PS. Nawet nie zauważylem, że licznik odwiedzin przekroczył magiczną liczbę pięciu tysięcy. To chyba jeden z cudów Tuska...
